grupabrawo 28.01.2020

Jesteśmy w trakcie przełomu

Jacek, mój imiennik i kolega projektant z biura, na niedzielnym spacerze z rodziną wypatrzył ten o to dom prezentowany na zdjęciu powyżej. W poniedziałkowy poranek przesłał tą fotografię na naszą firmową grupę na Whatsapp’a w oczekiwaniu na naszą reakcję. Ja bardzo szybko skomentowałem, że to jest dopiero postawa OZE godna naśladowania. Asia dodała,  że to artystyczny nieład. Ogólnie reakcje na ten widok były mało przychylne. Mi nasuwały się jeszcze takie myśli:

  • jak można było sobie tak schrzanić dach i dom zarazem?
  • ależ ktoś jest spragniony „darmowej” energii ze słońca,
  • może tak bardzo ktoś chciał skorzystać z dopłat?
  • a może to jakiś miłośnik fotowoltaiki?
  • ile trzeba było się namęczyć,  żeby założyć panele na tym dachu wielopołaciowym?
  • chaos,
  • ten kolor paneli nie pasuje do koloru dachówki, itd.

Im dłużej wpatrywałem się w to zdjęcie, tym bardziej chciałem napisać parę zdań. To zdjęcie uruchomiło mnie do podzielenia się moimi przemyśleniami na temat przełomu jaki się teraz odbywa, ale nie mamy świadomości, że się to dzieje. To właśnie zdjęcie pokazuje najlepiej, że już za chwilę będziemy żyli w całkowicie innej rzeczywistości. Postaram się to wyjaśnić w tym tekście.

My projektanci jesteśmy już od paru lat zobligowani do tego, aby projektować budynki (ja w mojej pracy skupiam się wyłącznie na budynkach mieszkalnych jednorodzinnych) o coraz mniejszym zużyciu energii na potrzeby ogrzewania (oraz chłodzenia). Tak po ludzku mówiąc chodzi o to, żeby płacić jak najniższe rachunki za prąd czy gaz, w zależności czym dom jest ogrzewany. Można powiedzieć, że zasadniczo projektanci coś tam wiedzą i plus minus jakoś im to projektowanie wychodzi, aby domy tej energii zużywały mniej, czy też dużo mniej. Na potrzeby tego tekstu nie będę rozwijał tego zagadnienia, bo to okazja na inny artykuł i to obszerny. Oznacza to, że mamy „bazę”, która w całej układance, o której zaraz będę pisał dalej jest szalenie istotna. Ale zanim to opiszę, to trochę będę prowokował.

Dawno temu stwierdziłem, że my Polacy to ogólnie rzecz ujmując jesteśmy Szlachta. Nie bójmy się tego powiedzieć 😉  Nie wspomnę o tym, kto kogo uczył posługiwania się sztućcami…

My przecież nie możemy mieszkać w byle jakim domu. Mieszkania, w których mieszkamy są najczęściej dla nas za małe, niekomfortowe, ale żyjemy w nich i musimy często te realia akceptować. Gdy przychodzi czas, że mamy warunki, aby myśleć o swoim pierwszym domu, to odreagowujemy. Najczęściej na bok odchodzi logika i górują emocje, a to najgorszy doradca. Na dowód tego mamy tysiące projektów typowych, które możemy kupić wszędzie. Po co tyle tych projektów? Zastanawialiście się nad tym? Czy to dlatego, że jesteśmy tacy próżni i musimy mieć inny dom niż inni (sąsiedzi, rodzina, znajomi)? Trzeba się wyróżnić, pokazać jakimi jesteśmy indywidualistami. Tyle lat dusiliśmy się w bloku, to teraz musimy odreagować budując nowy dom. Okropny jestem z tymi swoimi przemyśleniami!

Mam za sobą już prawie 20 lat projektowania domów. Projektowanie i budowanie domów to moje życie. Nie ma dnia bez myślenia o architekturze. Dlatego mogę powiedzieć z całą pewnością – wszyscy mamy zbliżone potrzeby w zakresie funkcjonalności domów, w których żyjemy. Po co w takim razie tyle tysięcy projektów? Szlachta to szlachta 😊

Od lat próbuję naszym klientom tłumaczyć, że na dom warto jest popatrzeć inaczej. Mówię, że są fajniejsze rzeczy w życiu, niż spłacać kredyt na dom i być jego niewolnikiem (domu i kredytu 😊). Czy nadszedł już czas, gdy na dom powinniśmy patrzeć jak na produkt użytkowy? Ja wiem, czym jest dom w naszej kulturze, a może bardziej w narodzie. Dlatego pytam, czy nadszedł już ten czas? Pamiętam lata, gdy samochód był wyznacznikiem statusu społecznego. Czy dom jest jeszcze wyznacznikiem? Czy dom może być już traktowany jak produkt typu: telefon, komputer czy samochód? Myślę, że jeszcze przez chwilę tak nie będzie, ale te czasy nadchodzą.

Wracam do mojej „bazy” – domu. Aby ta nasza baza mogła nas cieszyć niskimi lub bardzo niskimi rachunkami za ogrzewanie musi spełniać szereg wymagań. Jedną z kluczowych i najprostszych do zrozumienia zagadnień jest prosta bryła. W prostocie siła! Prostota nie oznacza prostactwa. Tu jest pole do popisu dla projektantów, żeby ta prostota była atrakcyjna i potrafiła się obronić. Wracając na chwilę do moich powyższych przemyśleń- jak prosta bryła pasuje do szlacheckiego podejścia? Gryzie się! Dlatego tak wielu z nas ma z nią problem. Całe szczęście przebija się za sprawą nowego trendu, czyli domów typu  „”nowoczesna stodoła”. Zaczynają się robić powszechne i doceniane. Przyszła na nie moda, a to bardzo im pomaga.

Realia projektowe są dzisiaj takie, że musimy pozyskiwać „darmową” energię ze słońca, aby cieszyć się bardzo niskimi rachunkami za ogrzewanie. Jeśli w domu nie będzie okien do podłogi, to słońca nie pozyskamy zbyt dużo. I ten warunek jest błogosławieństwem dla naszej prostej bryły. Duże, wysokie okna idealnie wpisują się w prosty budynek czyniąc go atrakcyjnym estetycznie. Nadają mu charakteru. Pamiętam lata gdy nie było akceptacji dla takich okien u inwestorów. Dopuszczalne było jedno okno tarasowe do podłogi, a reszta musiała być z tradycyjnym parapetem. Jestem zachwycony, że czasy te odeszły w niebyt (przynajmniej w naszej firmie).

Od paru lat, nawet nie wiem, kiedy stało się standardem to, że domy projektowane przez naszą firmę wyposażane są głównie w powietrzne pompy ciepła jako źródło ogrzewania (i chłodzenia oczywiście). Znowu mogę sięgnąć pamięcią i opisać jak to gaz był głównym paliwem, którym ogrzewaliśmy nasze domy. Nawet gdy nie było gazu ziemnego, sięgaliśmy po gaz propanowy w dużych butlach. Wiem, że były inne realia, ale to pokazuje jak wszystko zmienia się w bardzo dużym tempie. Projektując pierwsze domy ogrzewane poprzez powietrzne pompy ciepła spotykaliśmy się z argumentami, że to ryzykowne, bo pompy aby wytworzyć ciepło do ogrzania domu musi najpierw pobrać drogi prąd z sieci. Później okazywało się, że ten drogi prąd zamienia się w bardzo tanie ciepło i rachunki za ogrzewanie były zaskakująco niskie. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo minęło nie dużo czasu i nagminne jest montowanie instalacji fotowoltaicznych na dachach domów. Widzimy to na przykładzie naszych realizacji, jak również na wielu dachach domów w całym kraju. Będę nudny. Przypomnę, że „chwilę” temu kiedy rozmawiając z inwestorami o montażu fotowoltaiki byliśmy traktowani jakbyśmy mówili o locie w kosmos. To było coś nierealnego, nie było w zasięgu. I co! Dziś właściwie każdy nasz inwestor mówi, że zamontuje fotowoltaikę zaraz po przeprowadzce do nowego domu lub chwilę później. Dlaczego to takie ważne? Pompa ciepła, która ogrzewa (i chłodzi) nasz dom zamiast pobierać drogi prąd z sieci, czerpie energię z instalacji fotowoltaicznej umieszczonej na naszym dachu. A co do tego ma ta prosta bryła? Wiele. Prosta bryła oznacza dwuspadowy dach. Prostokątne panele instalacji fotowoltaicznej idealnie pasują/komponują/wpisują się w prostokątną połać dachu dwuspadowego!

Czy to już wszystko z tej układanki? Oczywiście, że nie. Zgadnijcie o czym mówimy dzisiaj inwestorom przy projektowaniu domów? Jest już jednak dużo łatwiej niż w przypadku wcześniej wymienionych tematów 😉 Może udało się odgadnąć. Dzisiaj mówimy naszym inwestorom, że przy ich domach będą stały w pełni elektryczne samochody. Tak na marginesie ja marzę o Tesli. Model S jest dla mnie idealny. I wiecie co? Oni nam wierzą! Rozumieją już, że ta fotowoltaika będzie obsługiwać również samochód. Dlatego uważam, że musimy zmienić swoje podejście przy myśleniu o domach. Dom to takie samo urządzenie jak: pompa ciepła, fotowoltaika, samochód. Jest jedną z części tej instalacji – „bazą” tego rozwiązania. Wszystkie elementy tej instalacji muszą do siebie pasować i ze sobą współpracować.

Czytając mój tekst można pewnie odnieść wrażenie, że jestem fanem technologii, instalacji itp. rzeczy. Jest zupełnie inaczej. Jestem architektem i kocham architekturę. Obserwuję jednak, jak wygląda teraz rzeczywistość. Wszyscy widzimy, co się dzieje z naszym klimatem i naszą planetą. Każdy z nas odczuwa zimą fatalną jakość powietrza. Nie możemy być na to obojętni. Musimy wykorzystywać OZE (odnawialne źródła energii). My w naszych domach wykorzystujemy energię słoneczną oraz ciepło/energię powietrza.

Dobrze, ale na początku mojego tekst napisałem, że zdjęcie zainspirowało mnie do napisania tych powyższych zdań. Pisałem o przełomie. Te panele ze zdjęcia to dla mnie trochę taka ikona przeszłości. W gruncie rzeczy nie oceniam źle tego, co wykonano. Rozumiem, że ktoś chciał je mieć. Miał do tego prawo. Estetyka pozostawia wiele do życzenia, ale takie są realia i tylko coś takiego można było wykonać. Dla mnie to idealny przykład na to, że nie możemy realizować takich budynków – takich „baz” żeby w pełni wykorzystywać dzisiejsze możliwości i być w zgodzie z naturą – nie szkodzić jej. Przełomem jest to, że to dzisiejsze wyzwania o ochronę klimatu kształtują rozwiązania architektoniczne. Musimy się podporządkować i projektować budynki, aby wykorzystywać możliwości, które daje nam natura – OZE. Innej drogi nie ma.

J.R.